„Konfucjanizm to filozofia władzy, biurokratów, struktury, porządku i postawy na baczność; taoizm to mądrość wyrzeczenia się gry, zadowolenia z bycia jedynie nieistotną cząstką obojętnej natury.
W swoim przesłaniu do przeciętnego człowieka jednak, konfucjanizm i taoizm mają wspólny mianownik: zalecenie pokory.
Interesujące jest, że mniej więcej w tym samym czasie również w Azji pojawiły się dwie inne dyscypliny intelektualne – buddyzm i filozofia jońska – które dawały zwykłym śmiertelnikom identyczną radę: bądź pokorny.”
—Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem
Czytając te słowa, nie mogę oprzeć się wrażeniu rezonansu. Jako Japończyk czuję się zarówno poruszony, jak i zaniepokojony spostrzeżeniem Kapuścińskiego: utożsamia on pokorę z istotą myśli Wschodu – obserwacja ta wydaje się prawdziwa, na dobre i na złe.
Ktoś kiedyś powiedział: na Zachodzie patrzy się na świat z perspektywy jednostki. Na Wschodzie patrzy się na jednostkę z perspektywy świata. Gdzie zaczyna się Zachód, a gdzie kończy Wschód? Granica istnieje tylko jako idea; nie można jej narysować na mapie. A jednak, co ciekawe, mam wrażenie, że ta dychotomia Wschód–Zachód częściej bywa omawiana właśnie na Wschodzie niż na Zachodzie.
Wschód i Zachód w historii
Przez renesans, rewolucję naukową i rewolucję przemysłową cywilizacja zachodnia stała się dominującą siłą epoki nowoczesnej. W tym długim nurcie historii społeczeństwa Wschodu patrzyły na Zachód z mieszaniną lęku i podziwu. To subtelne napięcie – czasem ocierające się o poczucie niższości – mogło wzmocnić samą koncepcję „Wschodu” i „Zachodu”.
W późnych Chinach dynastii Qing i w okresie Republiki popularne było hasło Zhongti Xiyong („chińska istota, zachodnie zastosowanie”), które dobrze oddawało to napięcie. W Japonii podobną psychologię wyrażał postulat Datsu-A Nyū-Ō 脱亜入欧 („Opuścić Azję, dołączyć do Europy”). Obydwa przykłady pokazują, jak głęboko zakorzeniona była ta ambiwalencja.
Kontrast ten często pojawia się także przy studiowaniu tradycyjnej medycyny Wschodu. Często słyszy się: „Na Wschodzie mówi się…, ale na Zachodzie jest inaczej”, jakby oba światy stanowiły trwałą opozycję. Niekiedy nawet pogląd Wschodu bywa ukazywany jako domyślnie nadrzędny.
Powiedzenie „Na Zachodzie patrzy się na świat z perspektywy jednostki; na Wschodzie patrzy się na jednostkę z perspektywy świata” można rozumieć jako różnicę między poznaniem zorientowanym na podmiot a poznaniem zorientowanym na relacje. A jednak, paradoksalnie, spojrzenie, jakie kultury Wschodu kierują ku Zachodowi, samo w sobie może stać się postawą podmiotową – tą samą, którą rzekomo odrzucają.
W szerszej sferze kulturowej Azji Wschodniej, koncepcje takie jak Dao (Droga), pratītyasamutpāda (współzależne powstawanie) czy Qi (energia życiowa) podkreślają relacyjność i całość. Nie narodziły się one w izolacji. Wędrowały przez Indie, Chiny, Koreę i Japonię, adaptując się do środowiska naturalnego i struktur społecznych każdego regionu. Dlaczego, pomimo takiej różnorodności, akcent na relacyjność przetrwał? To pytanie wciąż pozostaje otwarte.
„Język matematyki opisuje wszechświat, ale sama matematyka nie jest wszechświatem.”
To spostrzeżenie Federica Faggina, wynalazcy mikroprocesora, z książki IRREDUCIBLE, oddaje ważną prawdę. Ponad sto lat po odkryciu mechaniki kwantowej, teoria kwantowa zaczyna wkraczać do biologii. Mój brat, badacz ptaków, powiedział mi kiedyś: „Jeśli podążasz wystarczająco daleko za jakimkolwiek zjawiskiem, w końcu dochodzisz do wszechświata i do kwantów.” Wraz z rozwojem biologii kwantowej i nauki o złożoności, być może nasze rozumienie świata znów zwraca się ku całości i współzależności.
Wzrost i zmiana: natura życia
Brytyjski filozof Gilbert Ryle w The Concept of Mind skrytykował kartezjański dualizm duszy i ciała jako „dogmat Ducha w maszynie”. Niezależnie od tego, czy żyjemy na Wschodzie, czy na Zachodzie, jesteśmy istotami ludzkimi o tych samych uwarunkowaniach cielesnych.
Czy postrzegamy ciało jako maszynę, czy jako część samej natury? Czy umysł jest czymś oddzielnym od ciała, czy też z nim zjednoczony? Podobnie jak w debacie Wschód–Zachód, są to raczej różnice koncepcji niż faktów fizycznych. A jednak prosta zmiana perspektywy może sprawić, że świat ukaże się zupełnie inny.
Czy widzimy świat z perspektywy jednostki, czy jednostkę z perspektywy świata, ciało pozostaje fundamentem. Tworzy ono bramę między wnętrzem a zewnętrzem. Kierowanie percepcji do wewnątrz lub na zewnątrz przez tę bramę może być pierwszym krokiem w przekraczaniu granic kulturowych. Często jednak taka zmiana nie przychodzi wyłącznie z własnej woli; może wymagać zewnętrznego impulsu.
Mam nadzieję, że moje studio może stać się miejscem wymiany kulturowej zakorzenionej w ciele. Nasiona różnorodnych kultur świata są noszone zarówno w języku, jak i w ciele, czekając, by każdy z nas je odkrył.
Ludzkie ciało to niezwykle złożony system, zawierający warstwy informacji istniejące na długo przed pojawieniem się jakiejkolwiek koncepcji kultury czy filozofii. Wierzę, że każdy może uzyskać dostęp do tego żywego archiwum.
Jeśli istotą życia jest wzrost i zmiana, to obserwowanie siebie w procesie uczenia się i przemiany jest, moim zdaniem, sposobem życia zarówno bogatym, jak i głęboko zdrowym.




